Dobry krok w nowy - zdrowy- rok

Dobry krok w nowy - zdrowy- rok

Dzień dobry kochani w pierwszym dniu nowego roku. Jakieś postanowienia zrobione?

Ja postanowienie mam jedno i wynika ono głównie z problemów zdrowotnych, z którymi zmagam się od dłuższego czasu.

Dwa lata temu zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy. Zwykłe, nie w przebiegu Hashimoto. Był oczywiście problem z postawieniem diagnozy, bo TSH wahało się od 2,5 do 5,0. Raz byłam już w niedoczynności, raz wynik miałam w normie, ale czułam się kiepsko, włosy wypadały mi garściami, tyłam z powietrza i brakowało mi energii.

Jako, że byłam pod opieką ginekologa, który przepisywał mi tabletki hormonalne, zostałam skierowana do endokrynologa, która już po pierwszej wizycie włączyła mi letrox w dawce 37,5-50,0.
Oprócz tego dostałam zalecenia suplementacji witaminy D3 i B12(miałam/mam obfite miesiączki, które dość skutecznie obniżają poziom hemoglobiny). Włosy przestały wypadać, poczułam się lepiej, jedynie czego nie udało mi się osiągnąć to stała utrata wagi.

Przez dziewięć miesięcy roku ubiegłego chodziłam na zajęcia typu fitness do MRS Sporty. Niestety, była to strata pieniędzy, bo efektów było zero.

Postanowiłam działać od nowego roku, ale za nim to zrobiłam, wykonałam podstawowe badania krwi.

Od zawsze korzystam z usług "Śląskiego Laboratorium Analitycznego" z punktem w Katowicach, na Żelaznej. Często mają promocje, choćby w styczniu na poziom witaminy D3. Badania zrobiłam w piątek i już wieczorem miałam wyniki na mailu. Już analiza morfologii wskazała, że suplementacja daje radę i dalej będę ją stosować. Tarczyca też wydaje się być w normie, na obecnej dawce 50.

Od jutra zaczynam wielomiesięczną dietę, na razie obetnę  200 kcal od swojej standardowej diety, odstawię słodycze i fastfood, a moją przyjaciółką na dobre i na złe zostanie butelka wody mineralnej.

Za jakiś czas otworzą u mnie pod blokiem siłownię, więc wtedy włączę ruch do swojego planu zmian.

Zależy mi na trwałej utracie wagi, bo za chwilę ( w maju) premiera mojej książki i chciałabym dobrze wyglądać i jeszcze lepiej się czuć.

Zresztą najważniejsze jest zdrowie, bo wiem, że w tym stanie długo nie pociągnę, a mam dopiero 29 lat i jeszcze wiele bym chciała osiągnąć.

Obiecuję co jakiś czas zdawać relację z programu :)

Miłego popołudnia i do napisania wkrótce.
2017- jaki on był / 2018 - jaki on będzie..

2017- jaki on był / 2018 - jaki on będzie..

Witam Was kochani jeszcze w starym roku. Już za kilka godzin opadnie kartka z kalendarza na rok 2017.

Jaki był ten rok dla mnie? No niestety bardzo trudny i bolesny, bo wiele spraw nie układało się po mojej myśli, zresztą do tej pory nie jest idealnie.

W styczniu odeszła Ania - przyjaciółka mojej mamy, w listopadzie pożegnałam moją ukochaną psinkę. Przez cały rok poszukiwałam wydawcy dla swoich "Lawendowych nut" i wielokrotnie usłyszałam, a raczej przeczytałam, że wydawnictwa nie są zainteresowane współpracą.

Nie poddawałam się, pisałam kolejne maile i starałam się walczyć o siebie. Przez dziewięć miesięcy chodziłam do "pseudo-klubu" fitness, w trakcie czego straciłam jedynie pieniądze. Zaczęłam się malować - pierwszy raz zaraz po śmierci mojej Wiki, gdy musiałam wyjść do ludzi, a byłam tak spuchnięta, że wyglądałam jak zombie. W tydzień po śmierci Wiki, podpisałam umowę wydawniczą na zasadach współfinansowania autora.

Postanowiłam w siebie zainwestować. Dzięki temu poznałam wspaniałych ludzi, wspaniałe blogerki, autorki, moją panią wydawcę. Nie żałuję.

Zresztą to jedno z moim postanowień na 2018 rok. Nie żałować własnych decyzji i żyć chwilą.

Skończyć co najmniej dwa teksty, które mam rozpoczęte - przy czym "5 mil do szczęścia" chciałabym zakończyć końcówką lutego i uderzyć tym tekstem do jednego z wydawnictw.

Przeżyć premierę "Lawendowych nut".

Nie przejmować się hejtem.

Uśmiechać się.

Być szczęśliwą.

Żyć w zgodzie ze sobą, by za rok móc sobie powiedzieć, że zrobiłam dla siebie wszystko.

Do napisania kochani w nowym roku.

Copyright © 2014 Róża Musiał , Blogger